Bieżący numer

  nr

Spis rzeczy

O spisaniu swych doświadczeń z czasów okupacyjnego dzieciństwa myślałem już od wczesnej młodości, nie zabierałem się jednak do pracy, nie byłem ani psychicznie, ani pisarsko do niej gotowy. Bym mógł ją podjąć, musiało minąć półwiecze. Zdałem sobie w pewnym momencie sprawę, że nie zrealizuję projektu, gdybym zamierzał napisać ciągłą opowieść. Pamiętam epizody – i na nich się koncentruję. Musiałem też przezwyciężyć wewnętrzne opory i strachy, od których trudno było się uwolnić. Pomogło mi to, że o swych losach z tamtych lat wielokrotnie opowiadałem różnym osobom. Nie chcę naśladować wielkiego Białoszewskiego ani tym bardziej zarozumiale z nim się równać, nie mogę jednak nie wyznać, że książkę tę najpierw wygadałem, a dopiero potem – napisałem. Tym, którzy chcieli słuchać, dziękuję. Michał Głowiński